Mizuno Wave Hayate 3 [recenzja]

Dopiero w zeszłym roku “dorosłem” do zakupu typowego buta terenowego. Wcześniej w lesie pojawiałem się naprawdę w wyjątkowych sytuacjach i nawet nie wiedziałem jaka przyjemność mnie omija. Ale jak już dałem się namówić na ultradebiut i to w crossie, to pomyślałem, że to, co nie dobiegam, to chociaż dowyglądam, więc nadszedł czas zakupu odpowiedniego obuwia.

Od początku moim faworytem był salomonowy Speedcross. Ale po przymierzeniu widziałem więcej minusów, niż plusów tego zakupu, więc musiałem szukać dalej. Tak trafiłem do Sklepu Biegacza. Do zakupu Mizuno przekonały mnie cena (mój portfel to przeżył), po drugie opinia, którą mam o marce Mizuno, chociaż to moje pierwsze buty tej firmy. Po trzecie, lekka waga (jak na but terenowy) modelu Wave Hayate i korzyści, które w mojej głowie już na wstępnie się pojawiły.

Na pierwszy rzut oka

Lekko, czyli dla mnie idealnie. Dopiero po zakupie zacząłem czytać, co ja w ogóle przyniosłem do domu i okazało się, że zdecydowałem się na terenową startówkę. Kto by się spodziewał? But startowy, czyli szybki i dynamiczny i to naprawdę czuć w biegu, w połączeniu z podeszwą Michelin wrażenie jest niezwykle pozytywne. Nawet bieg po twardym podłożu nie powoduje dyskomfortu i jestem pewien, że mógłbym w nich wystartować nawet na asfalcie i wykręcić niezły wynik (nie, nie kusiło mnie, żeby je sprawdzić w takich warunkach). Bieżnik jest naprawdę solidny i świetnie się sprawdza w terenie, zarówno na nawierzchni suchej i mokrej.

Fot. Piotr Oleszak.

Fot. Piotr Oleszak.

W pierwszym kontakcie są bardzo wygodne, przyjemnie otulają nogę, czyli ponownie to, co lubię. Stylistyka i kolorystyka buta współgrają z jego zadziornym charakterem. Czubek jest nieco wyższy, nie sprawia wrażenia bezpieczeństwa, jednak przy spotkaniu z korzeniami, czy kamieniami nieraz uchronił moje paznokcie przed nieprzyjemnościami natury podologicznej. Cholewka jest miękka, siateczkowata, przewiewna i do pewnego momentu trwała.

Z innych technologii wykorzystanych w tym modelu mamy jeszcze między innymi płytkę Mizuno Wave, która dba o stabilizację i amortyzację, czy piankę AP+, zwiększającą dynamikę i wpływającą pozytywnie na odbicie. Oczywiście w pierwszej chwili wam to nic nie powie, ale być może po kilku przebieżkach leśnymi ścieżkami zauważycie właściwości z tego wynikające.

Na trasie

Robiłem w nich 90% treningów w terenie bez względu na pogodę, czy było sucho i słonecznie, czy deszczowo i mokro. I nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń odnośnie współpracy. Biega się w nich wyśmienicie, gwarantują dobrą przyczepność i stabilizację. Na podbiegach pomagają, na zbiegach pozwalają zachować prędkość i bezpieczeństwo. Są ultraprzyjemne w pokonywaniu odcinków płaskich. Nie generują bólu i dyskomfortu, gdy trzeba w nich przebiec fragment po asfalcie, a dodatkowo pozwalają utrzymać solidne tempo. Nie sądziłem, że w butach terenowych da się tak szybko biegać!

Po pół roku jeden z butów wyglądał tak...

Po pół roku jeden z butów wyglądał tak…

Startowałem w nich trzy razy:

Na żadnym z tych biegów nie zaliczyłem żadnej wywrotki, czy chociaż uślizgu, a warunki były naprawdę zmienne – od totalnej suszy na TCT po masę błota na trasie GUR. Po żadnej z imprez nie miałem problemów ze stopami i paznokciami, żadnego puchnięcia, żadnych obtarć, żadnych odcisków, ani żadnych innych atrakcji.

Podsumowanie

Mizuno Wave Hayate 3 to buty, w których mógłbym biegać wszystkie ultra – są wygodne, są dynamiczne, są przyczepne, gwarantują bezpieczeństwo. Mają jednak jedną wadę. Albo akurat taką wadę posiadała para, którą kupiłem ja. Ich trwałość zakończyła się po sześciu miesiącach i 530 kilometrach (około). Problemem okazała się trwałość cholewki w obu butach, a punktem kulminacyjnym był start w Garmin Ultra Race. Jedynym plusem jest to, że reklamacja została rozpatrzona pozytywnie. Straciłem jednak biegowego przyjaciela i nie zdecydowałem się (póki co) na kontynuację terenowej przygody z Mizuno.

Jestem niemal w 100% przekonany, że to jest but na sezon wiosna/lato, gdy w lesie jest ciepło i sucho. Jeśli więc szukasz terenowego buta na taką właśnie pogodę, to bardzo polecam ten model. Jeśli jesteś fanem mokrych ścieżek i szukasz czegoś na sezon jesienno-zimowy, to musisz wziąć pod uwagę, że Hayate 3 tej próby może nie przetrwać.

3 Comments

  1. 530km to dla terenówek dobry wynik. Nie można mierzyć ich asfaltową miarą:)

    • Adam pisze:

      Dzisiaj nad razem zacząłem o tym myśleć, jeszcze przed przeczytaniem Twojego komentarza. Chyba się muszę do Mizuno odezwać i zapytać, jak oceniają ten kilometraż. I poszukać w internetach jak inni producenci podchodzą do żywotności swojego terenowego obuwia.

  2. Nie dostaniesz jasnej odpowiedzi. Kiedyś zasięgałem opinii topowych marek – i generalnie “to zależy”

    http://porannybiegacz.pl/2015/10/14/ile-mozna-biegac-w-butach-biegowych/

    Anyway – jeśli gdzieś Ci pękły, a nie tylko rozdarta cholewka, próbuj reklamować. A jeśli cholewka nie jest rozdarta, tylko się tak “rozeszła” to też bym reklamował

Skomentuj Poranny Biegacz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.