Podsumowanie biegowego sezonu 2016

Do końca roku pozostało jeszcze kilka tygodni, jednak sezon startowy już zakończyłem. Ostatnim moim biegiem był AmberExpo Półmaraton Gdańsk 2016. Od tego czasu nie zrobiłem żadnego treningu. Postanowiłem zrobić trzytygodniową przerwę, która zaraz się kończy, a wraz z nią zaczynam misję – sezon 2017! Celem numer jeden, przynajmniej na pierwszą cześć roku, będzie start w 3. Gdańsk Maratonie! Ale nim zacznę znowu biegać, to chciałbym chociaż krótko podsumować to, co za mną, więc zapraszam na podsumowanie mijającego okresu.

Po 33. Toruń Maratonie w 2015 roku również zafundowałem sobie przerwę i wróciłem do treningów w połowie listopada. Wiedziałem, że w maju będę biegł maraton i to jemu przyporządkowałem przygotowania. Na szczęście omijały mnie kontuzje i urazy, a pogoda pozwalała pokonywać kolejne kilometry na świeżym powietrzu. W połowie marca czekał mnie pierwszy sprawdzian – PZU Gdynia Półmaraton. W zasadzie byłem pewien, że pobije wynik z Sopotu, gdzie rok wcześniej nabiegałem 1:26:47. Miałem nadzieję, że uda mi się pobiec cały dystans średnio poniżej 4:00 min/km. Nie pomyliłem się, ale wynik mnie zaskoczył – 1:22:08. Wow! Wlało to we mnie nadzieję na bardzo dobry wynik w maratonie.

Fot. Joanna Oleszek / maratomania.pl

Fot. Joanna Oleszek / maratomania.pl

Trenowałem ciężko, jak nigdy. Dorzucałem kolejne kilometry, ćwiczyłem na siłowni i czułem się naprawdę mocny. Myślałem, że spokojnie uporam się z barierą 2:55 na królewskim dystansie. Czegoś jednak zabrakło. Mimo wszystko urwałem dwie minuty ze swojego najlepszego wyniku i mogłem cieszyć się z rekordu życiowego – 2:57:17. Przy okazji zająłem naprawdę niezłe miejsce, bo 22. I liczę, że jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa i w moim mieście, na mojej trasie, sprawię jakąś niespodziankę – najlepiej samemu sobie :- )

Po maratonie postanowiłem skupić się na dystansie 10 kilometrów. W III Biegu do Źródeł zająłem 19. miejsce OPEN i 3. w kategorii wiekowej, a przy okazji wygrałem kamerę GoPro, więc byłem wniebowzięty. Trasa była niedomierzona, ale też bez atestu, a dzień był naprawdę ciepły, więc i sam wynik, 37:06, dał mi satysfakcję.

Jeszcze lepiej spisałem się w Nocnym Biegu Świętojańskim w Gdyni. To był szalony dzień! Jeszcze na trzy godziny przed biegiem tak wiało i padało, że na profilu facebookowym biegu domagano się jego odwołania. My jednak nie odpuściliśmy. I dobrze, bo do bariery 37 minut zabrakło mi zaledwie dwóch sekund i w końcu udało mi się wskoczyć do pierwszej setki w biegu z cyklu gdyńskiego Grand Prix! Liczyłem, że to, co mi się nie udało w Gdyni stanie się faktem w 54. Biegu Westerplatte. Z wielkimi nadziejami stawałem na starcie. Ale rzeczywistość okazała się dla mnie brutalna. Wynik 37:47 był dla mnie wielkim rozczarowaniem. Musiałem się jednak zmobilizować, bo już tydzień później przyszło mi bronić podium z pierwszej edycji Biegu Czyste Miasto Gdańsk. Nie udało się, ale mimo bardzo trudnej trasy i kompletnego braku sił dotarłem na metę na 6. miejscu i szczęśliwie ukończyłem rywalizację na podium w kategorii wiekowej.

Fot. Joanna Niemiec

Fot. Joanna Niemiec

Miałem cztery tygodnie na odbudowanie się i zbudowanie formy na AmberExpo Półmaraton Gdańsk 2016. Po poprzednich występach nie miałem wielkich nadziei. Byłem też już zmęczony. Z tego powodu obwieściłem: Na blogu zapowiadałem już walkę o 2:55 w maratonie i złamanie 37 minut na 10 km, dlatego tym razem niczego nie będę obiecywał i się niepotrzebnie nakręcał. Po prostu chciałbym dobrym rezultatem zakończyć sezon. Na szczęście to był mój dzień, udało mi się zaprezentować bardzo pozytywnie i finalnie zająłem 32. miejsce z czasem 1:21:44. Bohaterem tego biegu była moja Agnieszka, która z czasem 1:36:40 zajęła 17. miejsce. Wow.

Nie mogę w tym podsumowaniu zapomnieć o parkrunie. Do tej pory musiałem przejechać niemal całe miasto, żeby wystartować. Dlatego mi się nigdy nie udało. Teraz mam go pod nosem i traktuję go jako szybką jednostkę treningową i jeśli mam moc, to lecę na 100%. Najsłabiej poszło mi podczas inauguracji, bo zająłem 5. miejsce, ale kolejne starty kończyłem na podium – raz wygrałem i cztery razy byłem drugi. Mój najlepszy wynik to 17:46, co zarazem traktuję jako rekord życiowy na dystansie 5 kilometrów.

Fot. Paweł Marcinko

Fot. Paweł Marcinko

Od 15-11-2015 do 05-11-2016 przebiegłem 2665 kilometrów (średnio 222 w miesiącu). Najważniejsze, że dopisywało mi zdrowie i omijały mnie urazy. O swoich celach na kolejny sezon nie piszę. Na to jest za wcześnie i nie wiem, co mnie czeka. Bieganie jest dla mnie ważne, ale nie najważniejsze. Na pierwszym miejscu jest rodzina, na drugim praca, a następnie bieganie… i czytanie książek ;- )

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.