Mój plan na Wings for Life 2017

Drugiego stycznia przedstawiłem mój plan i moje cele na pierwszą połowę tego roku. Jednym z nich był start w Wings for Life 2017 i przebiegnięcie około pięćdziesięciu kilometrów. A jako, że ten bieg już za trzy dni, to czas przedstawić jak wygląda moja koncepcja na siódmy dzień maja.

Pierwszym celem było przebiegnięcie półmaratonu w czasie poniżej godziny i dwudziestu minut. I co? I dupa! Zabrakło mi trzydziestu pięciu sekund. Nie byłem specjalnie załamany, bo warunki zdecydowanie nie były moim sojusznikiem, a całą moją batalię na gdyńskiej trasie możecie przeczytać w relacji z tego biegu. Mimo wszystko pierwszy start i jednak pierwszy niespełniony cel.

W Gdańsku, na maratonie, sukces! 2:54:44, czyli szesnaście sekund szybciej niż zakładałem w styczniu. Uf! Myślałem, że będę musiał ogłosić drugą porażkę. Jeszcze kilka minut temu myślałem, że założyłem sobie wynik poniżej 170 minut. Na szczęście miałem dość rozsądku w głowie… i realnie podszedłem do swoich możliwości.

Trzeci cel – Wings for Life 2017. Mój plan na ten dzień wygląda tak: trening + piwko (może) + relacja w telewizji : )

Do Poznania się nie wybieram. Ostatnią rzeczą, o jakiej myślałem po maratonie był start w Wingsie. Musiałbym jeszcze o dwa tygodnie przedłużyć moje przygotowania, a miałem dosyć już długich wybiegań i ciężkich treningów do tak długiego dystansu. Zdecydowałem się zregenerować, nabrać trochę szybkości i powalczyć o poprawienie wyników na krótszych dystansach. Nie chciałem tylko i wyłączenie zaliczyć tej imprezy, chciałem powalczyć o jak najlepszy wynik, ale nie za wszelką cenę. A ceną startu w Poznaniu byłoby straconych kilka najbliższych tygodni, które musiałbym przeznaczyć na odpoczynek i pełną regenerację.

A że jest komu kibicować, to na pewno nudził się nie będę. Faworytami są Bartek Olszewski i Tomasz Walerowicz, ale myślę, że czarnym koniem może się okazać Andrzej Witek (musicie zajrzeć na bloga autorstwa Andrzeja – Maraton w 140 minut).

Za wszystkich startujących, jak zawsze, trzymam kciuki ;- )

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.