Jubileuszowy, dziesiąty już parkrun w południowej części miasta za nami. Pogoda dzisiaj była idealna, aby zrobić mocny sprawdzian przed Półmaratonem Gdańsk, który już w kolejną niedzielę. Okazało się, że w nogach i płucach jest moc, co mnie bardzo, bardzo cieszy!
- Agnieszka wygrała po raz czwarty.
- I wykręciła swój drugi wynik w parkrunie – 21:29 (osiem sekund gorzej od życiówki).
- Ja po raz czwarty zająłem drugie miejsce.
- Pięć kilometrów przebiegłem w 18:01.
- Co również jest moim drugim wynikiem w historii (rekord – 17:46).
- Kolejne kilometry biegłem w 3:31, 3:35, 3:50, 3:42 i 3:22 min (średnie tempo 3:37 min/km)
- Oczywiście na pierwsze miejsce nie miałem żadnych szans.
- Przed parkrunem przebiegliśmy sześć kilometrów.
- W sumie uzbieraliśmy dzisiaj ponad 12,5 km.
- Dzisiaj ubrałem się “wyścigowo” – startówki, kompresja, jedna koszulka i czapeczka z daszkiem.
- Czyli tak, jak planuję wystąpić w półmaratonie.
- I jestem przed nim dobrej myśli.
- Jak już wspomniałem, pogoda była cudowna – zimno, ale bezwietrznie.
- Oby w kolejną niedzielę było podobnie.
- Podziwiam Pawła i Tobiasza, którzy z małą pomocą udźwignęli dzisiaj cały wolontariat : )
- Ale za tydzień ściganie na parkrunie odpuszczam i zbieram siły na niedzielę.
- Kto wygra mecz? POLSKA!
Foto główne: Paweł Marcinko, Trener – lokalny miesięcznik o bieganiu.