Osiem tygodni trwał mój biegowy rozbrat z sobotnią, poranną piątką na zbiornikach retencyjnych Świętokrzyska I i II. Nie zmieniło się za wiele – wciąż na posterunku są Tobiasz i Paweł, wciąż pierwszy relacje z tego wydarzenia pisze Tomek (Run Around The Lake), wciąż biegniemy po tej samej trasie. Jednak tym razem nastąpił przełom meteorologiczny i wynikowy, znaczy się – był śnieg i lód, oraz wygrałem (co wcale nie zdarza się tak często), a po raz pierwszy poza podium znalazła się Agnieszka.
Choć mam ochotę napisać “klasyczną” relacje, to jednak zrobię to w punktach, aby tradycji stało się zadość.
- Obiecałem sobie, że w grudniu zacznę przyspieszać. Najlepszą opcją na na pierwszy krok i zarazem na sprawdzenie swojego obecnego stanu wytrenowania była piątka na parkrunie. Wynik nie jest zbyt miarodajny, bo warunki były fatalne – zdecydowana większość trasy okuta lodem.
- Naprawdę powiedziałem Tomkowi, że będę biegł spokojnie. I naprawdę tak biegłem. Miałem w planach wynik poniżej 20 minut, udało się wykręcić 19:44, czyli dwie minuty gorzej od mojego rekordowego wyniku.
- Wygrałem. Ale gdyby Michał albo Łukasz, z którymi od początku biegłem, przyspieszyli wcześniej i chcieli mnie zgubić, to pewnie bym za wszelką cenę ich nie gonił. Nie jestem jeszcze w gazie, a na dodatek nie miałem ochoty zapoznać się ze stanem nawierzchni.
- Po powrocie do domu zrobiłem jeszcze 250 brzuszków i pomachałem trochę hantlami. #moc
- Agnieszka dwa tygodnie temu nieźle się poobijała (delikatnie mówiąc), więc miała dzisiaj jeszcze większego stracha ode mnie i na mecie nie wyglądała nawet na specjalnie zmęczoną. W sumie nie dziwię się, że tak podeszła do tego biegu. Zdrowie najważniejsze! Ale i tak do podium nie zabrakło dużo. Uważam to za anomalię gdańskiego południowego parkrunu.
- Mimo, że biegłem spokojnie, to jednak trochę się zmęczyłem. Mam nadzieję, że będę miał trochę pary na jutrzejszy dogtrekking.
- O mewie ochockiej i sensacji jaką wywołała w całym kraju możecie przeczytać w relacji Tomka ;- )
PS. Jako, że Paweł jeszcze nie wrzucił zdjęć z biegu, a ja w swoim zasobie nie mam żadnej fotki, która by mogła ubarwić ten wpis, to pozwalam sobie wykorzystać foto bohaterów dnia dzisiejszego – polskich skoczków narciarskich, którzy po raz pierwszy w historii zwyciężyli w konkursie Pucharu Świata – panowie, dobrze wiem, co teraz czujecie ;- )