Parkrun Gdańsk-Południe #18 i tym razem pierwszy ;- )

Osiem tygodni trwał mój biegowy rozbrat z sobotnią, poranną piątką na zbiornikach retencyjnych Świętokrzyska I i II. Nie zmieniło się za wiele – wciąż na posterunku są Tobiasz i Paweł, wciąż pierwszy relacje z tego wydarzenia pisze Tomek (Run Around The Lake), wciąż biegniemy po tej samej trasie. Jednak tym razem nastąpił przełom meteorologiczny i wynikowy, znaczy się – był śnieg i lód, oraz wygrałem (co wcale nie zdarza się tak często), a po raz pierwszy poza podium znalazła się Agnieszka.

Choć mam ochotę napisać “klasyczną” relacje, to jednak zrobię to w punktach, aby tradycji stało się zadość.

  1. Obiecałem sobie, że w grudniu zacznę przyspieszać. Najlepszą opcją na na pierwszy krok i zarazem na sprawdzenie swojego obecnego stanu wytrenowania była piątka na parkrunie. Wynik nie jest zbyt miarodajny, bo warunki były fatalne – zdecydowana większość trasy okuta lodem.
  2. Naprawdę powiedziałem Tomkowi, że będę biegł spokojnie. I naprawdę tak biegłem. Miałem w planach wynik poniżej 20 minut, udało się wykręcić 19:44, czyli dwie minuty gorzej od mojego rekordowego wyniku.
  3. Wygrałem. Ale gdyby Michał albo Łukasz, z którymi od początku biegłem, przyspieszyli wcześniej i chcieli mnie zgubić, to pewnie bym za wszelką cenę ich nie gonił. Nie jestem jeszcze w gazie, a na dodatek nie miałem ochoty zapoznać się ze stanem nawierzchni.
  4. Po powrocie do domu zrobiłem jeszcze 250 brzuszków i pomachałem trochę hantlami. #moc
  5. Agnieszka dwa tygodnie temu nieźle się poobijała (delikatnie mówiąc), więc miała dzisiaj jeszcze większego stracha ode mnie i na mecie nie wyglądała nawet na specjalnie zmęczoną. W sumie nie dziwię się, że tak podeszła do tego biegu. Zdrowie najważniejsze! Ale i tak do podium nie zabrakło dużo. Uważam to za anomalię gdańskiego południowego parkrunu.
  6. Mimo, że biegłem spokojnie, to jednak trochę się zmęczyłem. Mam nadzieję, że będę miał trochę pary na jutrzejszy dogtrekking.
  7. O mewie ochockiej i sensacji jaką wywołała w całym kraju możecie przeczytać w relacji Tomka ;- )

PS. Jako, że Paweł jeszcze nie wrzucił zdjęć z biegu, a ja w swoim zasobie nie mam żadnej fotki, która by mogła ubarwić ten wpis, to pozwalam sobie wykorzystać foto bohaterów dnia dzisiejszego – polskich skoczków narciarskich, którzy po raz pierwszy w historii zwyciężyli w konkursie Pucharu Świata – panowie, dobrze wiem, co teraz czujecie ;- )

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.