Piotr Małachowski po zdobyciu swojego drugiego srebrnego medalu na IO powiedział, że kiedyś ktoś nie mógł zapamiętać jego nazwiska i nazwał go srebrny. Ja mam nadzieję, że moje występy w parkrunie nie spowodują, że ktoś zacznie nazywać mnie drugi. Nie chcę być jak Adaś Miauczyński, który mówił: ciągle we wszystkim byłem drugi, na 1500 drugi, z polskiego drugi, w nogę drugi, z dziennika drugi.
- Tak, byłem drugi.
- Ale chociaż moja żona wygrała rywalizację kobiet. Fanfary!
- I to niemal z minutową przewagą. Fanfary po raz drugi!
- No i wygraliśmy klasyfikację małżeństw. Ale nie wiem, czy mieliśmy jakąkolwiek konkurencję ;- )
- Do zwycięstwo zabrakło mi tylko 8 sekund. Tylko i aż.
- Ale chociaż pobiegłem w końcu poniżej 18 minut – 17:46 (średnie tempo 3:33 min/km).
- Gdyby nie to, że miałem rywala tuż przed sobą, to ten wynik nie byłby tak okazały.
- Pod nieobecność Łukasza Stachowiaka liczyłem na zwycięstwo.
- Mimo wszystko byłem i jestem bardzo zadowolony, szczególnie z czasu.
- Na dodatek w końcu ustanowiłem nową życiówkę na dystansie 1 km – 3:17 min.
- I w 12 minut przebiegłem 3,38 km – tak, to też jest mój nowy rekord.
- Biegło mi się wyśmienicie i nawet wiem dlaczego.
- Cały tydzień się obijałem, nie zrobiłem ani jednego szybkiego treningu.
- Po prostu biegałem, około 10 kilometrów dziennie, ale w tempie od 5:02 do 5:48.
- Tapering – tak to się fachowo nazywa. A to słówko strasznie spodobało się Agnieszce.
- I po raz pierwszy na parkrun postanowiłem założyć skarpety kompresyjne.
- Możliwe, że to też mi pomogło. Na pewno teraz, aby mieć psychiczny spokój, to będę je zakładał.
- Próbował mnie mobilizować Paweł Marcinko – wolontariusz, organizator, fotograf.
- Który do mnie krzyknął: Chyba nie chcesz znowu być drugi?
- Albo tak mi się wydawało.
- Przynajmniej udało mu się mnie rozśmieszyć : )
- Frekwencja wzrosła, było prawie 100 osób.
- I mam nadzieję, że ten stan rzeczy się utrzyma.
Foto główne: Paweł Marcinko. Trener – lokalny miesięcznik o bieganiu