Ostatnie trzy miesiące to był naprawdę fajny czas. Podium w kategorii wiekowej podczas II Rodzinnego Biegu Czyste Miasto Gdańsk, kilka sympatycznych występów podczas parkrunów, ale też nie najlepsza dyszka na 54. Biegu Westerplatte, która nieco przysłoniła mi wcześniejsze wyniki. Ale gdy dzisiaj spojrzałem na moje osiągnięcia z ostatniego trymestru, to jednak postanowiłem uznać to za zdecydowanie udany czas.
TRENING
Objętościowo nie szalałem. Ale to były kolejne miesiące, w których pokonywałem ponad 200 kilometrów – 250, 211 i 223. W porównaniu do poprzedniego kwartału wygląda to marnie, ale mając na uwadze, że nie trenowałem do żadnego maratonu, to wynik więcej niż solidny. Właściwie, przygotowując się głównie do biegu na 10 kilometrów, to mógłbym zejść z objętości i wykonywać więcej treningów jakościowych, ale problemem jest to, że ja po prostu lubię biegać : ) I jak pięć razy w tygodniu nie wskoczę w buty biegowe, to odczuwam spory dyskomfort.
Głównym elementem treningowym były dla mnie sobotnie piątki na parkrunie Gdańsk-Południe (o tym więcej poniżej), a najbardziej udany trening zrobiłem, gdy nadzieje na dobry wynik w półmaratonie Gdańsk powoli ode mnie odpływały. Tak naprawdę to bez maratońskiego celu nie mogłem się zmobilizować. Zapowiadałem walkę o rekord życiowy na 10 kilometrów, ale nie trafiłem na swój dzień i nic z tego nie wyszło. Na dodatek wciąż nie wróciłem na siłownię, mimo iż od pół roku w niemal każdy poniedziałek myślę sobie: Tak, to jest ten dzień. Ale jeszcze ten dzień nie nastąpił i już w tym sezonie nie nastąpi. Za to zakupiłem wałek treningowy i choć niezbyt regularnie, to z niej korzystam.
ZAWODY
Zdecydowanie najciekawszym wydarzeniem ostatnich miesięcy był start nowej lokalizacji parkrun. I to na mojej stałej trasie treningowej. Bardziej traktuję to jako formę treningu, ale i tak staram się wycisnąć z tego maksa. Wystartowałem w czterech biegach, trzy razy skończyłem na podium, raz wygrałem. Najlepszy czas jaki udało mi się uzyskać, to 17:46. Na tej podstawie liczyłem, że na miękko uporam się z 37 minutami na dyszkę. Nie udało się na Westerplatte, tydzień później też się nie udało na II Rodzinnym Biegu Czyste Miasto Gdańsk, ale to już zupełnie inna historia ;- ) Bo to nie był bieg rodzinny, to była masakra i to na nieco dłuższym dystansie. Ale chociaż mogłem się cieszyć z podium w kategorii wiekowej. Jeśli patrzeć na wyniki, to był udany okres. Ale nie wyszedł mi najważniejszy start, dlatego jestem trochę rozczarowany. Więcej o każdym z biegów możecie przeczytać, klikając w poniższe odnośniki:
Parkrun Gdańsk-Południe #1 – 5. miejsce, czas 18:16
Parkrun Gdańsk-Południe #2 – 2. miejsce, czas 18:19
Parkrun Gdańsk-Południe #3 – 2. miejsce, czas 17:46 (rekord życiowy)
Parkrun Gdańsk-Południe #4 – 1. miejsce, czas 19:20
54. Bieg Westerplatte – 60. miejsce (22. M20), czas 37:47
II Rodzinny Bieg Czyste Miasto Gdańsk – 6. miejsce (3. M20), czas 42:05
PLANY
W ostatnim kwartale czeka mnie tak naprawdę tylko jeden bieg – Półmaraton Gdańsk (16 października). Potem czas na 3-tygodniowe roztrenowanie! W końcu. Już jestem zmęczony tym sezonem i mam zamiar porządnie odpocząć i naładować baterie. A gdy już będę spragniony biegania, to wrócę i rozpocznę przygotowania do maratonu w Gdańsku oraz zaplanuję sobie, chociaż częściowo, sezon 2017. Już mam parę pomysłów, ale o tym na pewno jeszcze napiszę.
Foto główne: Alicja Niemiec.