Drugi kwartał tego roku był dla mnie niezwykle udany. Wystartowałem w trzech biegach, we wszystkich trzech poszło mi dobrze, a nawet bardzo dobrze. Przebiegłem ponad 700 kilometrów, pobiłem dwa rekordy życiowe i raz stanąłem na podium.
TRENING
281, 243 i „tylko” 224 kilometry. Tak wyglądał mój przebieg. Kwiecień był miesiącem ciężkiego treningu, zrobiłem pięć długich wybiegań – jedno trzydziestokilometrowe, dołożyłem trochę jednostek szybkościowych i regularnie uzupełniałem to treningiem siłowym, z którego jednak już w maju, tuż przed maratonem zrezygnowałem. Nie z racji tego, że mi się nie chciało. Po prostu mięśnie brzucha nie wytrzymały i musiałem ten element na chwilę z treningu wyeliminować. To trochę mi się przeciągnęło i sprzęt póki co się kurzy. Po maratonie zrezygnowałem z dużych obciążeń, brakowało mi motywacji i biegałem dla utrzymania formy, jednak bez żadnych konkretnych celów i treningów jakościowych. Zdarzyło mi się oczywiście i ćwiczyć konkretnie – podbiegi na schodach, 10×200 albo 10×400 m., ale to było raczej bieganie na alibi i próba udowodnienia sobie, że wciąż mam moc.
ZAWODY
Choć planowałem w maratonie pobiec poniżej 2:55, to byłbym głupcem, gdybym nie był zadowolony z czasu jaki udało mi się uzyskać. Fakt, było ponad dwie minuty gorzej, ale najważniejsze, że udało mi się poprawić życiówkę i przy okazji pokonać Meza i Adama Korola, którzy mają dużo lepsze rekordy ode mnie. W kolejnym biegu na trasie 10 km (choć była bez atestu i mój pomiar wykazał 9,7 km) stanąłem na podium i przy okazji wygrałem kamerę GoPro (pierwsze wideo już za mną). A już na atestowanej trasie, na tym samym dystansie, poprawiłem o ponad pół minuty mój najlepszy wynik. Bilans – dwa rekordy życiowe, jedno podium – dla mnie to są rewelacyjne rezultaty! A relacje z każdego biegu możecie przeczytać, klikając w poniższe linki:
2. PZU Gdańsk Maraton – 22. miejsce (5. M20), czas 2:57:17
III Bieg do Źródeł – 19. miejsce (3. M20), czas 37:06
Nocny Bieg Swiętojański – 56. miejsce (19. M20), czas 37:02
PLANY
Brak. Przynajmniej na najbliższe tygodnie. Na 95% nie wystartuję jesienią w maratonie. Skupiam się na dystansie 10 km. Start docelowy – 54. Bieg Westerplatte (10 września). Tydzień wcześniej jest jeden z najszybszych w Polsce półmaratonów – impreza w Pile, trochę mi to chodzi po głowie, ale nie mam wielkiego parcia. Na dodatek od 30 lipca w Gdańsku startuje druga lokalizacja Parkrun – pięć minut truchtem od domu, więc przypuszczam, że będę tam często biegał. Przed, po lub w ramach treningu – na pewno to pozytywnie wpłynie na moje przygotowania do dyszki poniżej 36 minut : )
Zdjęcie główne: Arkadiusz Buczyński / Akbi Photos *** www.akbiphotos.pl