Nigdy wcześniej nie pisałem podsumowania tygodnia, ale tym razem to zrobię. W końcu nie zawsze spędzam ponad 11 godzin na “treningu”. Ba, to mój pierwszy taki tydzień. Przebiegłem ponad 58 kilometrów i ponad 100 przejechałem na rowerze.
Sześć treningów biegowych.
Trzy biegi spokojne ze średnim tempem: 4’44”, 5’04” i 4’59”.
Dwie mocne jednostki:
I miła, spokojna #Bajkowa5, czyli pięć kilometrów z piesełkiem w piątkowy poranek. Bajka wykręciła PB, a ja zdążyłem się obudzić.
Pięć dni na rowerze.
Od wtorku codziennie kręciłem kilometry do pracy (i oczywiście z powrotem) – w sumie trochę ponad 14 kilometrów. Dopełnieniem był dzisiejszy Tour de Gdańsk, czyli prawie 44 kilometry z żoną ulicami naszego miasta.
Dwa treningi uzupełniające.
Po niemal dwóch miesiącach regularnych treningów zgodnie z rozpiską Mateusza nie mam zamiaru odpuszczać. Z tym, że zamiast co drugi dzień, będę realizował dwie jednostki w tygodniu – w środę i sobotę/niedzielę. Póki co nie zmieniłem nic w ćwiczeniach, ale mam taki zamiar, bo momentami zaczyna się robić zbyt łatwo.
***
Polar V800 jest ze mną już trzy miesiące, więc muszę napisać jego recenzję. I szczerze mówiąc, nie jest to łatwe zadanie. Szukam właśnie jego mankamentów…