Wciąż w derbach Arka może myśleć przez 85 minut, że w końcu przerwie passę Lechii i zaliczy pierwsze zwycięstwo nad “biało-zielonymi” w Ekstraklasie, a kończy się… jak zwykle. Trzy punkty dla Lechii. Flavio Paixao bohaterem. Klasyka. To było idealne zwieńczenie sympatycznego tygodnia i jeszcze lepszego weekendu, chociaż po pierwszych czterdziestu pięciu minutach nic nie zwiastowało siedmiu bramek i arcyciekawej końcówki meczu. Ale milutko, że Ekstraklasa wróciła. Mimo iż ma swoje ułomności…
Teraz czekam na powrót biegowych imprez. Nawet w reżimie do 150 uczestników. Dajcie coś! Cokolwiek. Jeszcze nigdy się tak dobrze i tak długo nie przygotowywałem do jednych zawodów. Nie mogę się doczekać. Śledzę informacje z frontu i zacieram ręce. Nawet miałem w planach rewanż na Maratonie Solidarności, na którym debiutowałem i który mnie sponiewierał okrutnie… Ale wczoraj ten biegowy rewanż został przełożony. Oczywiście, można się skusić na wirtualną wersję tego biegu, ale nie o to w tym wszystkim chodzi. Pisał o tym Paweł Matysiak, znany bardziej jako Paweł Biega, w swoim wpisie Wystartuję później, biegać „wokół śmietnika” nie będę… I ja się z tym zgadzam. Też sobie pozwolę na jeden wyjątek, dla TriCity Traila, bo lubię ten bieg i na pewno w nim bym wystartował, a że jest opcja pomóc organizatorom i uzyskać zniżkę na przyszłoroczną edycję, to się skuszę na ultra w czasach kryzysu.
Mam nadzieję, że już wcześniej w czymś pobiegnę “na serio” i nie będzie to ustawka w kilka osób nad zbiornikami. Póki co trenuję, cieszę się bieganiem i szlifuję formę. W poniedziałek odpocząłem i od wtorku zacząłem kolejny tydzień i było bardzo git!
W sumie ponad 82 kilometry. Bardzo przyjemny tygodniowy kilometraż i rekordowy maj, na który się złożyło kilometrów 363! Wow! Mega jestem z siebie zadowolony. Czuję, że bazę mam tak solidną, że mógłbym góry przenosić. Dlatego chciałbym trochę popracować nad szybkością i na to postawię w tym tygodniu. Mocniejszy trening w środę i, mam nadzieję, że mocny sprawdzian w sobotę. Czas najwyższy!
Zdrówka!